Szkoła Podstawowa nr 22 im. Gabriela Narutowicza

Historia

SZKOŁA – nasza szkoła- przychodzimy do niej codziennie.
Dzieci i młodzież, aby zdobywać wiedzę i umiejętności.

Dorośli, by spełniać swe powołanie życiowe
- uczyć, wychowywać i opiekować się młodym pokoleniem.

Przychodzimy i odchodzimy...

Ot - SZKOŁA - mury, schody, klasy...

Ale te mury, schody, klasy mają swoją historię-

-  długą i chlubną historię... 

Niech przemówią szkolne kroniki… 

 

Oczyma wyobraźni przenieśmy się  w lata 20  minionego wieku. Odrodzona Rzeczypospolita tworzy struktury państwowe, a wśród nich nieodpłatne i powszechne szkolnictwo. Wiele budynków adaptowanych jest na cele oświatowe. Z czasem powstają nowe szkoły.

Mieszkańcy Zawodzia, w tamtych czasach, cichej, położonej na uboczu, bardziej wiejskiej niż miejskiej dzielnicy Częstochowy, zapragnęli mieć swoją szkołę, więc wzięli sprawy w swoje ręce. Zorganizowali zbiórkę na wykup placu pod budowę oraz na materiały budowlane.

„Ci, co mieli, wpłacali pieniądze, inni darowali rodzinne pamiątki: złote pierścionki, łańcuszki czy kolczyki. Jeszcze inni przywozili z pobliskiego kamieniołomu kamienie wapienne na budowę. Wielu mieszkańców pracowało społecznie, budując szkołę”- w taki sposób przytacza wspomnienia swego dziadka uczennica, a potem wieloletnia nauczycielka naszej szkoły, pani Urszula Skibowska- Białas.

I tak staraniem mieszkańców dzielnicy w 1927 roku w parku Narutowicza oddano do użytku bardzo nowoczesny, jak na tamte czasy, budynek z bieżącą wodą i centralnym ogrzewaniem. Na jego drugie piętro przeniesiono z ulicy Kordeckiego Żeńskie Seminarium Nauczycielskie. W 1927 r. pierwsze piętro nie było jeszcze gotowe do użytku. Publiczna Szkoła Powszechna, która później otrzymała numer 22, musiała czekać na pierwszy dzwonek jeszcze dwa lata. Pierwsze piętro budynku na ulicy Żabiej zajęła dopiero w 1929 r. Kierownikiem szkoły została wówczas pani Konstancja Sobolewska. O randze siedmioklasowej szkoły powszechnej świadczy fakt, że była ona szkołą ćwiczeń dla przyszłych nauczycielek.

 

O prawdziwym rozwoju szkoły można mówić dopiero, gdy w 1933 roku budynek opuściło Seminarium Nauczycielskie, a kierownikiem szkoły został Stanisław Rumianek, absolwent Państwowego Instytutu Nauczycielskiego w Warszawie.

A oto wspomnienia córki kierownika szkoły St. Rumianka, późniejszej mecenas Zespołu Adwokackiego nr 1 w Częstochowie - Krystyny Flicińskiej, wówczas 10-letniej dziewczynki:

"Pamięć moja odnośnie wspomnień o szkole sięga roku 1933, gdyż od września tego roku ojciec mój po ukończeniu Instytutu Nauczycielskiego w Warszawie i uzyskaniu specjalizacji biologa, w wyniku konkursu świadectw został powołany na stanowisko kierownika szkoły, którym był do 1 września 1939 roku.

W tym czasie szkoła posiadała salę gimnastyczną wyposażoną we wszelki dostępny w owym czasie sprzęt gimnastyczny, gabinety: przyrodniczy, fizyczny, zajęć technicznych, i artystycznych, kuchnię wyposażoną do nauczania gotowania i prowadzenia domu. Od strony północnej były dwa boiska szkolne. Na jednym z nich każdej zimy urządzano lodowisko, z którego korzystali wszyscy mieszkańcy dzielnicy. Władze oświatowe wspierały aktywność fizyczną dzieci i młodzieży. Gry zespołowe uczyły współpracy i zachęcały, zwłaszcza chłopców, do systematycznego uczęszczania na zajęcia. Z czasem szkoła mogła poszczycić się znacznymi osiągnięciami w różnych dyscyplinach sportowych.

Za boiskiem szkolnym był ogród botaniczny: warzywny i kwiatowy. Uczniowie pod opieką nauczycieli uprawiali warzywa, które wykorzystywano w kuchni szkolnej, a ich nadwyżkę dzieci mogły zabierać do domów.

Wspomina dalej pani Krystyna Flicińska: „Pamiętam ukwieconą szkołę, która dosłownie tonęła w kwiatach. Od wiosny do późnej jesieni na rabatach kwitły różne gatunki kwiatów, które później w wazonach zdobiły klasy i pokoje. U wejścia na piętro stały dwa duże gazony z agawami, a dalej idąc po schodach, szło się w szpalerze kwiatów."

Zadaniem szkoły w tamtych trudnych czasach było nie tylko edukowanie dzieci, ale także prowadzenie działań oświatowych dla dorosłych.

Z inicjatywy Stanisława Rumianka powstała w szkole Akcja Oświatowa, dzięki której co tydzień wygłaszane były odczyty z wychowania obywatelskiego, gospodarki narodowej oraz krajoznawstwa. Prelekcje Natalii Jakubowskiej, kierownika Rumianka i profesora Józefa Dziuby (późniejszego Prezydenta Częstochowy) wzbogacane kolorowymi przeźroczami cieszyły się dużą popularnością wśród częstochowian.

Ważną rolę w budzeniu tożsamości narodowej odgrywał teatr szkolny, który prowadził  swoją  działalność  w  ramach  Akcji  Kulturalno-  Rozrywkowej.  Cały  zespół nauczycieli dbał o dobór repertuaru, budowanie sceny, kostiumy dla aktorów, muzykę i oświetlenie. Kwoty uzyskane ze sprzedaży biletów przeznaczano na zakup pomocy szkolnych dla uczniów. Pomoc ta była niezbędna, ponieważ ludność Zawodzia na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych była bardzo uboga. Jej status uległ zdecydowanej poprawie, gdy handel z placu św. Zygmunta przeniesiono na Rynek Narutowicza i tylko mieszkańcom Zawodzia Prezydent Częstochowy wydał zezwolenie na prowadzenie straganów.

W 1936 roku szkoła liczyła 1148 uczniów, których nie tylko należało uczyć i wychowywać, jak wspomina pani Jakubowska, ale także nakarmić, odziać, obuć, wykąpać i ostrzyc. Grono Pedagogiczne zadawało sobie niejednokrotnie pytanie: „ Czy się nam uda wychować je na takich ludzi, jakimi być powinni?” Po latach okazało się, że bardzo wielu z nich ukończyło studia wyższe i zajmowało wysokie stanowiska.

Ze wspomnień byłej uczennicy wiemy, iż "w roku szkolnym 1932/33 w drodze do szkoły, po lewej stronie stał pomnik Gabriela Narutowicza wykonany z betonu, na wysokim około 10- metrowym cokole. Widniał na nim napis: Gabriel Narutowicz pierwszy Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, urodzony w roku 1865 - zmarł w roku 1922".

Uroczystość odsłonięcia pomnika była niezapomnianym przeżyciem dla społeczności lokalnej. Siedmioklasowej Publicznej Szkole Podstawowej nr 22 nadano wówczas imię Gabriela Narutowicza.

Prężnie działająca Rada Rodziców ufundowała szkole sztandar. Uroczyste poświęcenie sztandaru odbyło się jesienią 1934 roku. W tej uroczystości brali udział przedstawiciele miasta i delegat Ministerstwa Oświaty w Warszawie. Późniejsze losy historycznego sztandaru szkoły przez długie lata owiane były tajemnicą.

Z grona pedagogicznego, które pracowało do chwili wybuchu wojny należy wymienić: Natalię Jakubowską, nauczycielkę fizyki i chemii, Janinę Zegadłową prowadzącą zajęcia z gospodarstwa domowego, Halinę Doering uczącą śpiewu i muzyki oraz Wacławę Pol i Zofię Galewską, jak również poległych w czasie wojny nauczycieli: Józefa Kocurka i Kazimierza Muchę. Kierownik szkoły, Stanisław Rumianek zmobilizowany w 1939 roku jako oficer rezerwy z wojny już nie wrócił. Zamordowany został w 1940 roku przez NKWD w Koziej Górze pod Smoleńskiem.

Rok 1939 - wybuchła II wojna światowa. W pierwszych dniach wojny w budynku szkoły stacjonował zmobilizowany oddział Wojska Polskiego. Następnie budynek na swoje koszary zajmuje 72 Batalion Żandarmerii Niemieckiej, który zapisał się krwawymi zgłoskami w wojennej historii Częstochowy. Żandarmi niemieccy urządzali ekspedycje terrorystyczne, aresztowali Polaków i Żydów, a następnie więzili ich w budynku szkoły, który staje się miejscem kaźni ludności cywilnej naszego miasta.

Na powojennej rozprawie oskarżonego Ludwika Zongera zeznawał Jan Ściegienko, ówczesny palacz szkoły: "Wieczorem widziałem, jak zabierali ludzi na samochody, brali również łopaty, kilofy i odjeżdżali. Ludzi tych więcej nie widziałem... Niemcy starali się zacierać ślady dokonanych zbrodni. Przynosili do kotłowni ubrania i bieliznę, zarówno męską jak i damską i sami palili ją, wrzucając do kotła przez górną pokrywę.

„Gdy wszedłem do łaźni- zeznawał były woźny szkoły, Teofil Bajerski- zastałem tam zabitego”.

Inny świadek, Ganczarek, który uniknął śmierci, twierdził: „Szedłem przez korytarz szkolny, widziałem po obu stronach ludzi nagich i stojących twarzą do ściany. Byli tam mężczyźni i kobiety.

W roku 1941 Niemcy otwierają w budynku szkoły - szkołę dla dzieci i młodzieży niemieckiej. Ale już w 1943 roku gmach szkoły zostaje przeznaczony na szpital niemiecki dla rannych żołnierzy, wracających z frontu wschodniego.

16 stycznia 1945 roku Częstochowa została wyzwolona przez Armię Radziecką. Już w lutym tego samego roku w salach na parterze budynku przy Żabiej 1 rozpoczynają naukę polskie dzieci: dziewczynki i chłopcy z dzielnicy Zawodzie. Szkoła rozpoczęła swoją nową historię. Praca odbywała się w bardzo trudnych warunkach: brak było sprzętu, podręczników, pomocy naukowych. Kierownik Jan Zegadło zwrócił się do rodziców z apelem o pomoc w zagospodarowaniu budynku. Rodzice uczniów posprzątali sale, przynieśli z domów różne sprzęty (taborety, krzesła, stoły), przydatne do prowadzenia zajęć. Ławki uczniowie sami wykonywali w przyszkolnej stolarni. Klasy były bardzo liczne, a wiek dzieci w danej klasie zróżnicowany. Wobec dużych braków w szeregach wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej, niejednokrotnie pedagogiczne obowiązki podejmowali rodzice. Pomimo trudności i kłopotów -   jak wspomina ówczesna uczennica: "...zapał do nauki był duży, wszyscy żyliśmy nadzieją nowego, lepszego życia bez okupanta, w wolnym kraju...".

Mijają kolejne lata.

Swoją aktywną pracą dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą Szkoła Podstawowa nr 22 zaskarbiła sobie nazwę "Naszej Szkoły" w zawodziańskiej dzielnicy Częstochowy. Doceniając działania placówki Zakład Energetyczny, patronujący wówczas szkole podarował z okazji jubileuszu 50-lecia placówki sztandar w miejsce tego, który zginął podczas II wojny światowej. 

Rok 1993 był bardzo ważnym rokiem w historii szkoły. W maju dyrektor Iwona Bieniewska otrzymała list ze stolicy Węgier od księdza Macieja Józefowicza, w którym informował o przypadkowym odnalezieniu w zakamarkach kościoła polskiego w Budapeszcie, historycznego sztandaru szkoły z 1934 roku. Jak wspominał ksiądz: "List wysłałem licząc tylko na szczęście, bez adresu, jedynie z informacją zawartą na sztandarze. I oto po niedługim czasie przychodzi odpowiedź: Tak, istnieje szkoła do dzisiaj, pod tym samym imieniem Gabriela Narutowicza". Proboszcz parafii kościoła polskiego w Budapeszcie postanowił zwrócić historyczną pamiątkę prawowitym właścicielom - uczennicom i uczniom szkoły na Zawodziu.

Kiedy i w jakich okolicznościach sztandar szkoły znalazł się na Węgrzech? Można przypuszczać, że jeden z żołnierzy polskich stacjonujących w budynku szkoły, rozumiejący tragizm sytuacji, zabrał pośpiesznie sztandar i zapakował do swego plecaka. I tak razem z bezcenną pamiątką, narażając własne życie, przedostał się przez południową granicę na Węgry, gdzie tłumnie zmierzali żołnierze i oficerowie wojsk polskich, ale też i ludność cywilna. Kim był ten bohaterski człowiek? Nie wiemy. Może... były uczeń, może harcerz? Jedno można stwierdzić, że był świadomy ogromnej wartości patriotycznej sztandaru, gdyż na nim: orzeł polski w koronie - symbol niepodległości ojczyzny; imię pierwszego prezydenta niepodległej Polski Gabriela Narutowicza; święty Stanisław Kostka - patron młodzieży polskiej, symbol wielkiej duchowej wolności i czystości.

Dlaczego sztandar znalazł się w kościele polskim w Budapeszcie? Otóż kościół ten w latach okupacji hitlerowskiej był schronieniem dla niejednego polskiego uchodźcy. Ze wspomnień księdza M. Józefowicza wiemy, iż "sztandar był spłowiały i brudny, z widocznymi dziurami, które po dokładnych oględzinach nasuwają przypuszczenie, iż są wynikiem przekłócia bagnetem".

W dniu 28 maja 1994 roku podczas uroczystości 65-lecia szkoły, w obecności władz Częstochowy, konsula Rzeczpospolitej Polskiej na Węgrzech, byłego proboszcza polskiego kościoła rzymsko-katolickiego w Budapeszcie- księdza Macieja Józefowicza oraz ówczesnego proboszcza tej parafii księdza Marka Zygadło, zaproszonych przedstawicieli węgierskiej polonii, rodziców i szkolnej społeczności odbyło się uroczyste przekazanie uczennicom i uczniom historycznego już sztandaru siedmioklasowej Szkoły Powszechnej im. Gabriela Narutowicza z 1934 roku. Dzień ten był dużym wydarzeniem dla uczniów, nauczycieli, rodziców, zgromadzonych gości. Szczególnie wzruszoną była pani Natalia Jakubowska - zastępczyni przedwojennego kierownika szkoły. Ona przecież była świadkiem uroczystości nadania szkole sztandaru w 1934 roku. Ona jedna wierzyła w istnienie sztandaru.

Takimi słowami wyraziła swoją radość: "Nieustannie czułam jakiś niepokój sumienia, co się mogło stać z naszym sztandarem szkolnym? Teraz już mogę spokojnie umierać. Cały czas modliłam się i wierzyłam, że odnajdzie się. Tak też się stało, Bogu dzięki. Wypada mi tylko teraz przed nim uklęknąć i ucałować te święte relikwie".

 

Szkoła Podstawowa nr 22 im. Gabriela Narutowicza na stałe wrosła w krajobraz Częstochowy. Od ponad 90 lat przygląda się dziesiątkom pokoleń absolwentów, które opuściły jej szacowne mury. Patrzy jak z małych dzieci wyrastają ludzie, którzy wpływają nie tylko na rozwój dzielnicy Zawodzie, ale także całego naszego miasta. 

Szkoła- nasza szkoła otwiera swoje podwoje rzeszom przyszłych małych- wielkich ludzi.